Ksiądz Andrzej Gołębiowski opowiada o lwie i małej myszce
Posłuchajcie… Nam ta opowieść zapadła w serca. Usłyszeliśmy ją podczas kazania na mszy 23 września 2017 roku. Tego dnia odbywało się Spotkanie Samorządów Szkół Salezjańskich.
Zaczęliśmy nagrywać od pewnego momentu i umknęłaby Wam najważniejsza część tej opowieści.
Spróbuję ją Wam przybliżyć.
Historia zaczyna się tak. Stary zmęczony życiem lew, błąkając się po lesie poczuł ogromny głód. Jego stare zmęczone życiem kości ograniczały go w upolowaniu upragnionej zwierzyny. Niestrudzony w walce zaczajał się na cel, który każdorazowo mu umykał. Zrezygnowany- pozbawiony nadziei błąkał się bez celu po lesie. Nagle wypatrzył małą myszkę, stojącą w bezruchu. Zebrał wszystkie siły, skoncentrował wszystkie swoje zmysły i …udało się. Bezbronne stworzenie było w jego szponach. Nagle mała myszka przemówiła: „Proszę wypuść mnie a zobaczysz…przekonasz się, że jeszcze kiedyś będziesz mógł liczyć na moją pomoc.” Lew zaśmiał się głośno – mocno rozbawiony tym, co usłyszał. Pomyślał, że i tak niewielki będzie miał pożytek ze schrupania myszki a jeszcze więcej będzie zła bo taki mały kąsek tylko pobudzi receptory smakowe. Po tej chwilowej zadumie lew pozwolił myszce odejść. Teraz posłuchajcie dalej…
Jolanta Okarmus
Nagranie: Łukasz Staszkiewicz
Foto: Jolanta Okarmus